Nowe przepisy w skokach do wody i zasady sędziowania – 1934r

iplywamy 21:22

Nowe przepisy w skokach do wody i zasady sędziowania – 1934r

Nowe przepisy w skokach do wody i zasady sędziowania - 1934r

Z dniem 1 stycznia 1934 roku obowiązują na terenie Międzynarodowej Federacji Pływackiej (FINA) — i oczywiście także w Polsce — nowe przepisy w skokach do wody. Przyniosły one szereg doniosłych zmian oraz uzupełnienie i ograniczenie tabeli skoków. Z uwagi na to, iż właśnie skoki do wody są jedną z dziedzin najwięcej zaniedbanych u nas, warto zastanowić się nad nowemi przepisami, a także przestudjować nową tabelę, której jeszcze nikt ze skoczków czy sędziów, ani też żaden klub nie posiada.

Najważniejszą bodaj rzeczą to kwestja sędziowania skoków. Prawie po każdych poważniejszych zawodach krytykuje się sędziów, wskazuje się na nieumiejętność oceny tego lub owego sędziego, obniża się wartość skoków czy skoczków i t. d., i t. d., przyczem czyta i słyszy się stale, iż sędziowie polscy sędziują zbyt pobłażliwie, przez co sztucznie podnosi się poziom skoczków polskich w porównaniu z zagranicą, wywołuje się nieporozumienia i t. p.

Jest faktem, iż mało mamy w Polsce sędziów, którzy istotnie stoją na wysokości zadania. Większości sędziów brak tego wielkiego doświadczenia praktycznego, jakiego nabyć można tylko wieloletnią rutyną, no i — samem uprawianiem skoków. Na ogół jednak widać, iż także w dziedzinie sędziowania robi się postępy, które byłyby wyraźniejsze, gdyby amatorzy sędziowania często i to w czasie treningu skoczka, oceniali na własny „trening” grupami, łącząc sędziowanie z dyskusją po każdym skoku, wyjaśniając w ten sposób różnicę w ocenie i poglądach. Nigdy, oczywiście ocena nie będzie zgodna, dopóki człowiek pozostaje człowiekiem, można jednakże domagać się tego, by noty nie odbiegały od siebie za nadto. Zjawisko to widzi się bardzo często i ono głównie powoduje awantury na trybunach i zniechęcenie sędziów poprawnych.

Oto skok zupełnie nieudany powinien otrzymać notę 0 punktów (tak samo wykonanie skoku innego, aniżeli zapowiedzianego), skok zupełnie źle wykonany 1—2, źle wykonany 3—4, skok zadawalająco wykonany 5—6, skok dobrze wykonany 7—8, skok bardzo dobrze wykonany 9—10 punktów. Nowy jest przepis taki, że pomiędzy 7—10 punkt, oceniać można także w pół punktach (7 i pół, 8 i pół, 9 i pół).

Zasadniczo przepisy mówią o tem, że ocenie podlega tylko rozbieg, odbicie i ewolucja w czasie skoku. Niema natomiast mowy o wejściu do wody, t. j. chwila, jaka prawie wszędzie ,a nie tylko w Polsce) decyduje o wysokości oceny, choć niezupełnie sprawiedliwie. Oczywiście nie można sobie wyobrazić, by skok, przy którym pada się na plecy, był dobrze wykonany, jak nie ma mowy o tem wtedy, kiedy wykonano go na ogół mizernie, ale z szczęśliwie dobrem wejściem. A jednak przeważa zdanie to ostatnie, zupełnie niesłusznie. Dla sprawiedliwej oceny dobrze zatem będzie, rozdzielić maksymum (10) punktów na 4 części (skoku), i odpowiednio do wykonania tych części dokonać zsumowania. (Przykład piękny rozbieg — 2 p., niepewne odbicie — 1 p.t ewolucja (na skutek słabego odbicia) w niedostatecznej wysokości nad poziomem deski — 1 p., ładne (bo szczęśliwe wejście — 2 p., razem 6 punków. Drugi przykład: piękny rozbieg — 2 p., wysokie mocne i pewne odbicie — 2—3 p., piękna z wysoka nad deską ewolucja — 2—3 p., wejście do wody „przewalone” — 1 p., razem 7—9 p. (minimum 7 — maksymum 9 punktów).

Sędzia powinien sobie uprzytomnić, iż skok nie jest ładny bez pięknego wejścia, ale także dobre wejście jeszcze nie jest dobrym skokiem, a po zatem ocenia się cały ;kok, a nie ostanie optyczne wrażenie.

Wreszcie przejdźmy do kwestji tak często poruszonej różnicy w ocenie naszych skoków od ocen zagranicą. Nie wiem, na czem twierdzenie to się opiera, bo w całej niemal Europie ocenia się nie wiele inaczej, niż u nas. Poziom zresztą klasy skoczków europejskich jest prawie, że wyrównany. Wiemy także, iż sędziowie ustosunkowują się zawsze do poziomu danej konkurencji, innemi słowy, kiedy skoczek w równej sobie konkurencji otrzymuje notę 8, za ten sam skok w konkurencji lepszej z natury rzeczy otrzyma najwyżej może 6 punków; inaczej bowiem musianoby dać lepszemu odeń konkurentowi tylko dwa punkty więcej, zamiast, według istotnej różnicy w poziomie, 4 punkty więcej.

Takie ustosunkowanie się sędziów do poziomu, aczkolwiek wygląda ono faktycznie na pobłażliwe sędziowanie jest jednak koniecznem. Gdybyśmy bowiem oceniali poziom, naprz. Smitha czy Simaiki notą 9—10, moglibyśmy dać skoczkom naszym, których od wymienionych dzieli wielka przepaść, nie więcej jak 4—5 punktów w tym samym konkursie. W konsekwencji tego, to znaczy, gdyby zastosowano w konkursach krajowych czy europejskich tę zasadę (poziom Smith – Simaika), sędziowanie, które obracać mogłoby się w granicach 4—5 punktów, byłoby niezmiernie trudnem i nie dałoby obrazu rzeczywistego odstępów faktycznych pomiędzy konkurentami. Te wahania w ocenie mają zatem swoją dobrą stronę, aczkolwiek nigdy nie ustali się tą drogą różnicy poziomu, np. skoczków konkursu X od tych konkursu Y, gdzieś zagranicą, a różnicę tę stwierdzić będzie można dopiero w spotkaniu bezpośredniem.

Pragnę tem samem stwierdzić, iż sędziowie polscy bynajmniej nie są gorszymi od zagranicznych, bo gdyby pokazał się kiedyś na terenie naszym taki polski Smith, nie otrzymałby więcej, jak 9—10 punktów za skok, ale Pietrzykowski czy Breguła także wtenczas nie otrzymaliby już 8—9, a tylko 5—6 punktów.

Jeżeli więc sędziuje się w Polsce nieraz za wysoko, to nie oznacza to jeszcze, że sędziuje się pobłażliwie. Wierzę, że gdyby nasi polscy sędziowie sędziowali w Los An-geles, nie różniliby się od sędziów amerykańskich, — dzięki umiejętności ustosunkowania się do poziomu konkursu.

Wat to jednak i tu przypomnieć, że i dla skoczków polskich będzie lepiej, jeżeli nie będą otrzymywać noty za wysokie. Dlatego powinien sędzia, skoro chciałby dać, np. siódemkę, powinien choćby wbrew własnemu przekonaniu obniżyć notę i zamiast siódemki, pokazać szóstkę. A jeżeli się to stosować będzie ogólnie, zbliżymy się pod względem „ostrości” sędziowania do Zachodu i nie będzie już powodu do krytyki tej „zbytniej pobłażliwości”.

Z pomiędzy nowości w przepisach należy wymienić, że rozbieg składać się powinien odtąd z czterech zasadniczych kroków (trzy kroki i podskok na odbicie), zamiast dotychczasowych trzech kroków. Skoki wykonać należy bez jakiejkolwiek obcej pomocy — obojętnie jakiego rodzaju. Wreszcie skoczek na trzy dni przed zawodami złożyć musi w trzech egzemplarzach spis skoków, jakie zamierza wykonać, przyczem jeden egzemplarz otrzyma dla siebie po zatwierdzeniu z powrotem.

Skoki wykonać można — zależnie od rodzaju — w trzech zasadniczych pozycjach i to w pozycji prostej (a), pozycji łamanej (b) i pozycji kucznej (c). Rodzaj pozycji musi być wyraźny, inaczej bowiem odliczyć należy punkty karne.

Tabela skoków doznała — jak już na wstępie zaznaczono — także zmiany. Skreślono szereg niebezpiecznych dla pań skoków np. wszystkie podwójne i dwa i pół salta, a nawet półtora salta Auerbacha. Skoki te wykonywało mało na świecie pań (w Polsce tylko Klausówna), a ograniczenie nastąpiło na polecenie specjalnej komisji lekarskiej (w tabeli skoki zakazane dla pań oznaczone są znakiem §).

Nowością są skoki (oznaczone znakiem !), które każą stawiać skoczków pływackich w rzędzie artystów cyrkowych, skoki, niezwykle trudne, z wysokiemi spółczynnikami trudności. Oczywiście, mało będzie amatorów do tych skoków, ale skoki są w tabeli i tem samem są wykonalne, co potwierdzili nam najlepiej Smith i Simaika.

W skokach z wieży najciekawszem bodaj jest to, że odtąd skok nr. 1 (jaskółka) wykonać można także w pozycji łamanej i kucznej; są to skoki napozór bardzo łatwe, ale z wysokości 10-ciu metrów, niemniej niebezpieczne od nieudanego, np. Auerbacha. Dla pań skoki wieżowe są ograniczone do programu, jaki ustala każdorazowo komitet olimpijski.

F. Berlik

Sport Wodny, Nr 5, marzec 1934r

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 + szesnaście =