O ratowaniu tonących 1890r

iplywamy 17:20

O ratowaniu tonących 1890r

ratowanie tonacych 1890

O uduszeniu przez zalanie wodą.

Rzut oka historyczny w przeszłość wykazuje nam, jak głęboko przesądy zapuściły korzenie. Starożytni np., ratując utopionego, opuszczali mu na dół głowę, t. j. dopełniali uduszenia.

Rozkaz policyjny francuzki z 2-go Grudnia 1822 roku przepisuje środki stosowniejsze; niestety jednak, już w 1833 roku został przez inny unieważniony. Zbadamy go tu i rozbierzemy bliżej; zaleca on system wdmuchiwania powietrza w płuca utopionego, który jednak niektórzy lekarze fakultetu radzą zastępować przypalaniem, nawet puszczaniem krwi, jak to czyni dr Edward Auber. Głośny lekarz Marshall-Hall radzi natomiast wahania ciała czysto mechaniczne, t. j. używa przeciw obezwładnieniu naśladowania ruchów naturalnych mających rozgrzać krew, wznowić jej prawidłowe krążenie. Metoda ta, mająca, jak sądzimy, przyszłość przed sobą, została ujęta ostatecznie w pewien system ratunkowy, dzięki doktorowi Sylwestrowi. Kopiujemy tu okólnik, ogłoszony przez Stowarzyszenie ratunkowe w Calais, o pierwszej pomocy, jaką należy udzielić utopionym, zgodny zresztą z postanowieniem rady prefektoralnej z 9 Czerwca 1835 r., który góruje nad pierwszem zwięzłością treści i doniosłością szczegółów.

Ostrzeżenia dla osób w niebezpieczeństwie.

W razie grożącego wypadku należy zachowywać się w wodzie jak najspokojniej; ciało ludzkie, będąc lżejszem od wody, pozbawione ruchu, spłynie przynajmniej częściowo. Część wynurzająca się nad powierzchnię wód bywa najczęściej twarzą; dlatego też należy ukryć głowę w podniesionych ramionach, opuszczając zupełnie swobodnie ręce. Wszelkie poruszenia są niebezpieczne; jednakże dr Franklin zaleca ruchy pełzające, jak człowieka gramolącego się na czworakach po schodach na górę. Zresztą, przy pewnej odrobinie przytomności umysłu, leżąc na wznak i poruszając rękami, można jako tako utrzymać się na wodzie. Dla obecnych przy wypadku. Trzeba wołaniem zalecać odwagę i wytrwanie — alarmować, jeżeli można, i gromadzić wszelkie możliwe środki ratunkowe, jako to: sznury, liny, prześcieradła, łodzie. Dobrze jest uwiązać kamień u długiego sznura i rzucić go następnie topielcowi. Można także wiązać chustki za rogi przeciwne i wytworzyć z nich rodzaj sznura, lub, trzymając się za ręce, sformować łańcuch i wejść w wodę. Pływak, po zdjęciu ubrania zwierzchniego, butów i kapelusza, powinien natychmiast rzucić się w wodę i płynąć nurkiem, jeżeli topielca nie widzi na powierzchni, a pamiętać o tem, że w wodzie można mieć otwarte oczy i widzieć na pewną przestrzeń dokoła. Mimo jednak chęci ocalenia bliźniego, należy zbliżać się do topielca ostrożnie, aby tenże, bezwiednie działając, nie mógł pochwycić ręki lub nogi ratującego — w takim bowiem razie śmierć najlepszego nurka byłaby nieuniknioną. Jeżeli patrzy jeszcze — trzeba ukryć się przed jego wzrokiem, zajść go znienacka, z tyłu, i ująć pod pachy, płynąc samemu nogami tylko, dla wydobycia go z wody lub sprowadzenia do najbliższego wybrzeża. Gdy ciało zostanie już wydobyte z wody, w braku lekarza każdy z obecnych może przestrzec, aby:

1) nie wprawiano ciała w ruch gwałtowny;

2) nie zawieszano go głową na dół i nie taczano jak beczką po wybrzeżu;

3) nie nacierano solami lub spirytusem;

4) nie dawano lewatyw z odwaru lub dymu tytoniowego, jak to się w wielu razach do dziś jeszcze, niestety, praktykuje.

Sposoby ratowania.

1) Należy przenieść utopionego do najbliższego domu, rozebrać go zupełnie i ułożyć na sofie lub na łóżku, na bok prawy, na materacu lub wełnianej kołdrze, z głową podniesioną, a ramionami i nogami niżej;

2) topielcowi trzeba odchylić, choćby siłą, usta i pochylić na jedną lub dwie minuty głowę, aby woda wyciekła, jeżeli jeszcze krtań zapełnia;

3) owinąć ciało w jedną lub dwie dery starannie i umieścić w ogrzanem łóżku, następnie nacierać silnie krzyż, piersi, łydki, ręce i nogi wełnianą szmatą lub średnio miękką szczotką, a głowę owinąć chustką, także wełnianą;

4) następnie, jeżeli można, włożyć topielca do kąpieli tak gorącej, jak ręka w nią włożona wytrzymać może bez bólu;

5) oczyścić usta i nozdrza ze szlamu, traw lub piasku, jeżeliby niemi były zapełnione;

6) kłaść gorące okłady na żołądek (na dołek) i na piersi, butelkami z ukropem lub gorącemi cegłami rozgrzewać pachy, nogi, uda i ręce ofiary; należy także ciepłą ogrzewaczkę przeprowadzać wzdłuż krzyża i między łopatkami;

7) nie zawadzi łechtać wargi, nozdrza i brodę piórkiem lub słomą, nacierać je gorącym, mocnym octem, nie pomijając i kostek przy pięści;

8) podstawiać pod nos płonące siarczane zapałki, amoniak, eter lub inne ostre sole;

9) dać lewatywę z trzech szklanek ciepłej wody i uncyi kuchennej soli;

10) przed przywróceniem prawidłowego oddychania nie dawać żadnych napojów topielcowi; 11) dla przywrócenia oddechu należy wprowadzić w jedno nozdrze rurkę zwyczajnego mieszka i zatknąć palcem drugie; wtedy wdmuchuje się zwolna powietrze, aż przeniknie do płuc. Następnie zostawia się usta i nozdrza w spokoju, a lekko naciska piersi, póki nie okażą się znaki życia;

12) gdy chory zacznie oddychać trochę, trzeba mu dawać co pięć minut łyżeczkę lub łyżkę stołową grzanego wina lub mieszaniny z trzech części wody i jednej części wódki lub koniaku;

13) tak należy postępować przez kilka godzin i nie tracić nadziei przywrócenia do życia topielca, choć wcześniej nie da oznak powrotu do zmysłów.

Powtórzyliśmy tu wspomniane przepisy głównie dla jasności, z jaką są zestawione, szczególniej co do pierwszych środków ratunkowych; niemniej przeto w tych razach na pewno nic orzec nie można. Użycie mieszka i władze zalecają — zajmuje on pierwsze miejsce między kilkudziesięcioma środkami, znajdującemi się w każdej skrzynce przy posterunku ratunkowym. Osiem dziewiątych z utopionych mieszkiem do zmysłów przywracano zawsze — teraz zaś, gdy i naturalne wdmuchiwanie ustami wchodzi w użycie, śmiertelność zwiększyła się o jednostkę w powyższym stosunku.

System Faure’a.

Wedle dra Faure’a, uduszenie, wolne od wszelkich pobocznych, towarzyszących mu przypadłości i uszkodzeń, jest jednolite. Od początku do końca można je nazwać stopniowym zanikiem sił żywotnych. Takim w istocie jest źródłosłów tego wyrażenia. Władze umysłowe najpierw są tu porażone i, naturalnie, przestają kierować władzami zmysłów znacznie wcześniej, nim te ostatnie zostaną nadwerężone. Następnie przychodzi kolej na muskuły i mięśnie, czynności trawienia, nareszcie tkanki podskórne i nerwy, które tracą swe własności jedne po drugiej. Tak np.: czułość, jedna z pierwszych własności nerwów, osłabia się stopniowo; członki utracają swą wrażliwość najpierw w swych kończynach, potem na całym obszarze. Cały naskórek może utracić swą czułość, a nerwy spodnie jeszcze działają i kurczą się prawidłowo. Zachodzi też i stopniowanie w działaniu używanych środków pobudzających. Mechaniczne pobudzanie najpierw, potem zimno, a następnie przypiekanie — okazują się daremnemi. D-r Faure zapewnia, że śmierć zachodzi nieodwołalnie, gdy rozpalone żelazo, przyłożone do wyższej części piersi, drgnień w niej żadnych nie wywoła. Przy powrocie zaś do życia rzecz się dzieje odwrotnie — t. j., najpierw wraca czułość skóry, potem siła mięśni, a nareszcie władze umysłowe działać zaczynają. Wrażliwość zdwaja się tam, gdzie już poprzednio słabo jeszcze istniała, i stamtąd rozchodzi się dokoła, dalej. Dr Faure nie zwraca uwagi na konwulsye, cząstkowe porażenia, kurcze itp., uważając je za zależne od duszenia się, lecz nie stanowiące go w istocie. Jeżeli sparaliżowanie owładnęło ciałem od dołu ku górze, trzeba je usuwać nacieraniami w odwrotnym kierunku. Są na przykład topielcy, których w ciągu całych godzin nie można było przywołać do życia — a proste podrażnienie piórkiem w głębi krtani wystarczyło do wrócenia przytomności. Lekkie podrażnienia wystarczają w najpoważniejszych wypadkach,— aby tylko zanurzenie nie trwało zbyt długo, a pomoc niesiono natychmiastowo. Jeżeli istnieją zaś te dwa powody opóźnienia, należy zastosować nastrzykiwania zimną wodą na wierzch czaszki i pobudzanie naskórka za pomocą rozgrzanej fajki, węgla żarzącego się lub kawałka żelaza. Znaleźć na ciele punkt, gdzie czułość niezupełnie osłabła, pobudzić ją i rozprowadzać dalej — oto zadanie, jakie ratującym przypada w udziale.

System Sylwestra.

Doktorzy angielscy odrzucili leczenie, mające na celu podniesienie temperatury ciała i krążenia krwi, jako zbyt długie w takich razach; odrzucili także przypiekanie, prądy elektryczne i magnetyczne, działające na ustrój nerwów. W łodzi, na wybrzeżu, słowem gdzie tylko wydobędzie się topielca, usiłują za pomocą kilku ludzi poruszać jego członkami w ten sposób, jakby to czynił sam, za życia. Zalecają też co następuje:

1) Nadać topielcowi jak najnaturalniejsze położenie. Umieścić ciało na grzbiecie, z lekko wzniesionemi ramionami i opartemi nogami. Leroy de Mericourt zwraca tu uwagę, że taką pozycyę zwykle wybierają astmatycy i że tym sposobem zmniejsza się trudność oddychania. 2) Kanał oddechowy utrzymać w zupełnie normalnym stanie. Oczyścić usta i nozdrza; wyciągnąć język topielca i utrzymywać go na zewnątrz jamy ustnej.

3) Naśladować ruchy silnego oddychania. Pierwsza cześć sztucznej aspiracyi. Podnieść całkowicie ręce topielca z obu stron głowy i utrzymać je w górze w ciągu dwóch sekund. Ruch ten porusza zebra, rozszerza klatkę piersiową i wywołuje wdychanie. Druga cześć sztucznego wdychania. Opuścić ręce i naciskać je lekko, także w ciągu dwóch sekund, wzdłuż boków korpusu. To drugie poruszenie odpowiada drugiej części prawidłowego oddychania, zmniejszając wzdęcie klatki piersiowej. Takie ruchy powtarzać piętnaście razy na minutę, bezustannie.

4) Wrócić topielcowi ciepłotę i krążenie krwi oraz pobudzić oddychanie. Nacieranie nagich członków lub przez suchą odzież. Używać kołder lub derek suchych i ciepłych — flaneli, pęcherzy z gorącą wodą, cegieł ogrzanych pod pachy, między uda, na spód nóg. Wszystko to jednak nie powinno tamować wyżej przytoczonych ruchów wdychania i wydychania. Ostatnia uwaga. Nauka w wypadkach utopienia nie zna innych oznak śmierci, prócz chemicznego rozkładu ciała. Sześć i dziesięć nawet godzin, przebyte pod wodą, śmierci jeszcze nie dowodzą.

Zdrowa dusza w zdrowem ciele. Podręcznik sportowy. Warszawa 1890r.

Jeden komentarz do “O ratowaniu tonących 1890r

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    trzy × 2 =