Człowiek Ryba – niedościgniony mistrz pływania

iplywamy 18:11

Człowiek Ryba – niedościgniony mistrz pływania

Kapitan Matthew Webb

Ilustracja: Wikipedia

Człowiek Ryba – niedościgniony mistrz pływania – pierwszy zwycięzca kanału La Manche – znalazł śmierć w wirach wodospadu Niagara.

Na olimpiadzie najsławniejsi pływacy świata staną do zawodów o nagrodę olimpijską. Nie od rzeczy będzie przypomnieć przy tej sposobności zapomniane dziś zupełnie nazwisko kapitana Matthew Webba, który w swoim czasie zadziwił świat niezwykłemi wyczynami pływackiemi i był pływackim fenomenem, jakiego drugiego po dziś dzień nie odkryto. Obdarzony niezwykłą siłą, mógł aa najsilniej wzburzonem morzu pływać godzinami, nie czując zmęczenia.

Mając 20 lat służył jako majtek na handlowym skunerze „Russia“. Pewnego dnia z pokładu skunera, podczas burzy spadł do wody jeden z marynarzy. Webb bez namysłu skoczył za nim. Udało mu się znaleźć tonącego. Aby mieć obie ręce wolne, uchwycił go zębami za bluzę i w ten sposób trzymał płynąc przez kilka godzin. Niestety, kiedy został wyciągnięty na pokład okrętu ratowany przezeń marynarz już nie żył: zmarł na udar sercowy.

WPŁAW PRZEZ KANAŁ LA MANCHE

Najsławniejszym wyczynem Webba, wówczas już 27-letniego mężczyzny, było przebycie wpław kanału La Manche pomiędzy Dowrem a Calais. W owych czasach było to uważane za niemożliwe. Kiedy Webb oświadczył, że zamierza przepłynąć przez La Manche, powstało tysiące zakładów. Zakładano się 1000 przeciw jednemu, że nie zdoła wyjść cało z zuchwałej próby.

Trzeba nadmienić, że Webb płynął w bardzo trudnych warunkach, nie przestudjowawszy uprzednio trasy, jak to się teraz robi, i wobec tego niepotrzebnie nadłożył kilka kilometrów.

Przepłynięcie kanału La Manche przyniosło Webbowi 150 tysięcy franków nagrody. Miał przyszłość zabezpieczoną. Zdawało się, że porzuci awanturnicze życie i osiedli się w Anglji, aby prowadzić żywot spokojnego obywatela.

SZALONY ZAMIAR

Niestety, niespokojna natura pchała Webba do dalszych przygód. Kiedyś przyszło mu na myśl dokonać jeszcze trudniejszej sztuki, aniżeli przebycie wpław kanału La Manche: postanowił jako pierwszy człowiek przepłynąć przez Niagarę, tuż przed wodospadem.

Przystąpił do systematycznego treningu. Pływał po 60 godzin bez przerwy. Pojechał do Ameryki i tam w Bostonie dokonał sztuki, której po dziś dzień nikt po nim dokonać nie potrafił. Przy konkursie pływania na wytrzymałości, płynął przez 128 godzin, z przerwami tylko 97 minut łącznie.

Latem 1833 roku kapitan Webb poczuł się na siłach do wykonania zamierzonego zuchwałego czynu. Pewne amerykańskie towarzystwo kolejowe, zamierzające zrobić interes na przewiezieniu olbrzymiej ilości ciekawych do Niagary, wyznaczyło 50 tysięcy dolarów za przepłynięcie wodospadu. Webb wybrał miejsce, z którego zamierzał startować i dzień śmiałej próby został oznaczony.

Wodospad Niagara

Ilustracja: Tygodnik Jlustrowany nr 3, 19 luty 1922 rok.

WALKA Z FALAMI WODOSPADU

Przedsięwzięcie Webba było niesłychanie niebezpieczne. Droga, którą miał przepłynąć, szła między ostremi skałami, wśród potężnych wirów.

Prąd wody był tam tak silny, że nieraz niesione przezeń pnie potężnych drzew były rozbijane o skały na miazgę.

W oznaczonym dniu Webb stawił się na brzegu Niagary. Ubrany był tylko w krótkie, czerwone, kąpielowe majteczki. Odważnie, z uśmiechem na ustach skoczył do wody. Zaczęła się gigantyczna walka człowieka z żywiołem. Zaraz przy brzegu zuchwałego pływaka schwycił potężny wir. Na szczęście kapitan zatriumfował nad nim i wypłynął na spokojniejszą wodę. Kilkanaście metrów płynął spokojnie. Nagle znikł pod wodą. Znów porwał go potężny wir…

Z obydwuch brzegów Niagary przyglądały się straszliwej walce tysiączne tłumy z zapartym tchem śledząc każdy ruch pływaka, nieraz zdawało się, że Webb zostanie roztrzaskany przez skały. Potężne fale rzucały nim jak piłką…

TRAGICZNA ŚMIERĆ KAPITANA WEBBA

Po kilku godzinach przepłynął już większą część przestrzeni, dzielącej go od zbawczego brzegu. Zostało tylko 30 metrów. Już tylko 20, tylko 15…

Nagle okrzyk przerażenia wyrwał się z ust widzów. Webb uniósł ku górze ręce i znikł zupełnie bezwładny pod wodą.

Po kilku minutach wypłynął martwy… Prąd uniósł jego ciało ku wodospadowi i niebawem znikło ono w pianie i wirach wodnych.

Trup nieszczęśliwego pływaka znaleziono dopiero na drugi dzień w odległości 6 km od miejsca katastrofy. Sekcja stwierdziła, że Webb zmarł na serce, które nie wytrzymało nadludzkich zmagań z potężnym żywiołem. Próby kapitana Webba przepłynięcia Niagary nad wodospadem nie przedsiębrał po nim nikt.

Śląski Kurier Poranny nr 213, 6 sierpnia 1936 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy × pięć =