Krótka historia pływania

iplywamy 18:52

Krótka historia pływania

historia plywania

Pływanie należy do najzaszczytniejszych umiejętności dzięki której człowiek zapanować może nad jednym z groźnych żywiołów, nie posługując się żadnemi przyrządami. By latać w powietrzu, musi mieć balon lub samolot. Panuje natomiast nad wodą tylko koordynacją własnych ruchów! A choć sztuka ta znaną być musiała ludziom jaskiniowym, nim jeszcze posiedli tajemnicę niecenia ognia, to przecież dopiero ostatnie lata XX stulecia przyniosły rewelacyjne sposoby pływania, przynajmniej w Europie.

Sztuka pływacka, znana od samej kolebki ludziom dzikim, gnieżdżącym się zazwyczaj wzdłuż jedynych ongi gościńców; nad brzegiem rzek i jezior, doszła do nas w tradycji starożytnych kultur bliskiego Wschodu i Grecji. Wśród zabytków sztuki garncarskiej Hellenów mamy rzeźbione wazy, na których bardzo dokładnie wyobrażono sylwetkę pływaka, prującego wodę stylem bocznym lub na przemian ręcznym.

Ćwiczono się pilnie w sztuce pływackiej i w Rzymie, a jeśli wierzyć legendom historycznym, sam Cezar w pełnej zbroi przepłynąć raz musiał Rodan, rozpierając jego fale „piersią uporczywą”… W Polsce rolniczo – rycerskiej sztuka pływacka stała na rozpaczliwie niskim poziomie: wywrócenie się czółna równoznaczne było z śmiercią topielczą, co zgodnie opiewają pamiętnikarze wszystkich czasów. Zagończycy kresowi nauczyli się co prawda przepływać rzeki „procederem tatarskim“, t. j. trzymać się grzywy końskiej lub na dwóch przytroczonych do rumaka pękach trzciny. Pamiętna szarża Czarnieckiego na oddzielonych płytką Pilicą Szwedów (pod Warką) uchodziła za szczyt bohaterstwa w oczach współczesnych a cóż dopiero mówić o chorągwi Paska, która wpław przebyć miała cieśninę morską w Danii.

Pierwsze dokładne wiadomości o ćwiczeniu żołnierzy polskich w sztuce pływackiej zawdzięczamy pamiętnikarzom powstania listopadowego. Słynna szkoła podchorążych uprawiała ten sport wzorowo: całe kompanie z oficerami i podoficerami przepływały po kilka razy Wisłę bez odpoczynku.

Na rok przed wybuchem powstania Konstanty, goszcząc u siebie smutnej sławy marszałka Marmont, zdrajcę Napoleona, który w 1814 roku przeszedł ze swym korpusem na stronę sprzymierzonych, zapragnął go zadziwić hartem swych faworytów j rozkazał podchorążym przebyć wpław Wisłę, ciągnąc na tratewkach karabiny i ładunki, które wtedy nie mogły zamoknąć jak dzisiejsze! Na sygnały dawane przez trębacza z za Wisły, podchorążowie — szczękając z zimna, bo była to mroźna jesień – rozsypali się w tyraljerkę i rozpoczęli regularny ogień karabinowy.

Przydała się ta umiejętność podczas kampanii: w boju ariergardy pod Ostrołęką część mężnego pułku 4-go piechoty, odcięta od mostów, zdołała uratować się wpław przez Narew.

Spopularyzowanie pięknej sztuki pływackiej w szerokich sferach naszej młodzieży polskiej w Niemczech, zwłaszcza wieśniaczej, musi prędko nastąpić „Wodowstręt“ setek pokoleń należy tu minąć. Bo przecież piękny ten sport, który nie tylko rozwija harmonijnie całą muskulaturę, ile przede wszystkiem narządy oddychania i krwiobiegu, aż nadto jest cudownym zabiegiem, wzmacniającym znakomicie nasz system nerwowy.

Nowiny Codzienne nr 148, 14 lipca 1933 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

19 − 17 =