Ku demokratyzacji pływactwa

iplywamy 14:04

Ku demokratyzacji pływactwa

kapiel w jeziorze

Teoretycznie — nasi działacze publicyści i dziennikarze sportowi zdołali udowodnić i przekonać społeczeństwo o tem, że pływactwo jest sportem w plejadzie innych najbardziej demokratycznym, najmniej kosztownym, ponadto umiejętnością nieodzowną dla wszystkich.

W praktyce tymczasem, wbrew istniejącym poglądom, pływactwo nie czyni należytych postępów zarówno pod względem ilościowym jak i jakościowym. Nie widzimy z jednej strony masowego pędu ku tej właśnie umiejętności, z drugiej natomiast — zbyt mały nacisk kładziony jest ze strony czynników oficjalnych, sprawą tą niejako „z urzędu“ zainteresowanych. Dla wytłumaczenia istniejącego stanu rzeczy od pewnego czasu stosujemy systematycznie jeden i ten sam argument: nie mamy basenów w ogóle, w szczególności zaś basenów krytych. Argument ten jest arcysłuszny jeżeli chodzi o wyniki i niewątpliwie, dopóki mieć nie będziemy basenów krytych, dzięki którym sezon pływacki mógłby trwać okrągły rok, nie zaś jak obecnie zaledwie parę miesięcy, dopóty marzyć nie można o wydatnem podniesieniu klasy naszych pływaków, o zdobywaniu wyników co najmniej na europejską miarę zakrojonych. Niewątpliwie również w pewnej, acz znacznie mniejszej mierze, brak basenów utrudnia nauczanie sztuki pływania młodzieży szkolnej i staje na przeszkodzie demokratyzacji sportu. Czyż jednak istotnie warunki obecne w pływactwie uniemożliwiają całkowicie pchnięcie sprawy tej na szersze tory i czy ponad to co robimy, a robimy bardzo niewiele, nic więcej zrobić nie można? Czy rzeczywiście wobec braku basenów krytych w propagowaniu umiejętności pływania posuwać się musimy jedynie żółwim krokiem?

Oczywiście, nie. Z jednej bowiem strony nie tylko brak basenów hamuje pracę. Czynnikiem niemniej utrudniającym jest brak odpowiedniej liczby i odpowiednio wyszkolonych nauczycieli oraz instruktorów pływania. A przecież w kierunku usunięcia tych braków zawsze iść można pomimo niedostatku basenów krytych. Z drugiej znowu strony mając już do dyspozycji szereg pływalni otwartych, dysponując ponadto możnością zainstalowania większej ich liczby wobec stosunkowo niewielkich kosztów budowy, z całą pewnością możemy i musimy domagać się, aby nauka pływania prowadzona była w znacznie szerszych niż dotychczas rozmiarach.

W płaszczyźnie przytoczonych powyżej rozważań, mając na względzie postulat demokratyzacji pływania, moglibyśmy postawić sobie przede wszystkiem dwa cele, do zrealizowania których należałoby przystąpić już w sezonie bieżącym. Pierwszym — jest stworzenie kadr instruktorskich i nauczycielskich, drugi — zmierzałby ku stworzeniu takich warunków, w których dana byłaby możność pływania jak największej liczbie osób. Osobno należałoby pomyśleć o wprowadzeniu w życie nauki ratowania tonących, umiejętności nazbyt już u nas zaniedbywanej.

Omówmy każdą z wyżej poruszonych spraw oddzielnie. Kształcenie instruktorów i nauczycieli pływania. Pod tym względem istniejący u nas stan rzeczy przedstawia się rozpaczliwie. Instruktorami pływania, których notabene jest znikoma liczba, są bądź rutynowani pływacy, bądź też absolwenci ogólnej uczelni wychowania fizycznego czy kursów pływackich, organizowanych przez prywatne szkoły pływania. Wiemy, że poziom techniczny instruktorów tych jest przeważnie niedostateczny, że zaledwie kilku na całą Polskę posiada gruntowną znajomość nowoczesnych metod i stylów pływania. Niemal nikt z pośród nich nie posiada znajomości zasad ratownictwa na tyle, aby mógł przedmiot ten wykładać praktycznie i uczyć ratowania tonących w wodzie.

Najpilniejszą tedy sprawą byłoby uruchomienie specjalnych kursów pływania, ukończenie których dawałoby absolwentom do ręki świadectwo nauczyciela czy instruktora. Absolwenci tacy wyszkoleni według programu, opracowanie którego z konieczności należałoby do kompetencji Komisji Sportowej Polskiego Związku Pływackiego, byliby cennym nabytkiem zarówno dla klubów sportowych, jak też i dla wszelkiego rodzaju miejskich i prywatnych szkół pływania.

Drugą z kolei koniecznością w związku z postulatem szkolenia kadr instruktorskich byłoby ustalenie warunków, jakim odpowiadać winien przyszły dyplomowany instruktor. Warunki te opracować winien Związek Pływacki. Dla przykładu podam, że we Francji obowiązują między innymi następujące punkty: skoki do wody z wysokości 5 m., przepłynięcie pod wodą 25 m., nurkowanie w czasie 40 sek., wyłowienie z wody manekinu i przyciągnięcie go na wskazane miejsce, zasady przywrócenia do przytomności topielców, znajomość zaraźliwych chorób skórnych. Wreszcie zademonstrowanie poszczególnych stylów pływania, umiejętność nauczania tych stylów, znajomość regulaminów zawodów pływackich i. t. d.

Następną z kolei sprawą jest postulat stworzenia takich warunków, w których dana byłaby możność nauki pływania jak największej liczbie osób, abstrahując od kwestji basenów krytych, wobec zupełnego ich braku.

Sprecyzujmy najpierw obecny nasz stan posiadania. W stolicy posiadamy kilka pływalni na bieżącej wodzie przy towarzystwami wioślarskich. Ponadto w Parku Skaryszewskim na wodzie stojącej mamy pływalnię A. Z. S.-u, obok której w roku bieżącym staną cztery inne. Jedna pływalnia Varsowii w porcie Czerniakowskim. Wreszcie kilka pływalni prywatnych na Wiśle oraz wyznaczony przez Magistrat teren wodny obok plaży miejskiej, gdzie uczą pływać latem dwaj płatni instruktorzy. W Krakowie i na Śląsku mamy pływalnie kryte. Po- zatem cały szereg miast, położonych nad wodą, bądź posiada już, bądź też zainstalować zamierza pływalnie otwarte.

Pływalni tych stosunkowo mało kosztownych i łatwych do wykonania posiadamy niewątpliwie zbyt mało. Należy dążyć do wybitnego powiększenia ich liczby. Jest to zresztą sprawa o tyle łatwiejsza do urzeczywistnienia, że nie tylko kluby sportowe lecz nawet szkoły w mniejszych miastach wystawiłyby takie pływalnie, gdyby na przeszkodzie nie stał brak odpowiednich wiadomości. Nasuwa się więc konieczność opracowania typu pływalni, możliwie najmniej kosztownej i jak- najlepiej odpowiadającej wymaganiom.

W konkluzji sądzę, że należałoby dążyć energicznie do powiększenia liczby letnich pływalni następującemi drogami:

  1. a) opracowania wzorowego typu letniej pływalni; sprawą tą zajął się już Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego. Tym sposobem organizacje, pragnąc pobudować letnie pływalnie, mieć będą gotowy wzór, opracowany przez fachowców.
  2. b) wywrzeć nacisk na władze miejskie, aby własnym kosztem budowały pływalnie letnie, wyposażyły je w odpowiednie urządzenie i w siły instruktorskie. Nauka pływania w miejskich pływalniach winna być bezpłatna, a kurs nauki pływania winien być uzgodniony z wymaganiami, ustalonemi przez Polski Związek Pływacki.
  3. c) wszystkie letnie kursy, obozy, kolonje itp. urządzać w miejscowościach, gdzie istnieje możność zainstalowania letnich pływalni.
  4. d) w miejscowościach, w których stacjonowane są większe jednostki wojskowe, budować letnie pływalnie wojskowe, które w godzinach i na warunkach oznaczonych mogłyby być wykorzystywane przez ludność cywilną.

Pozostawałaby do omówienia jeszcze sprawa jak najlepszego wykorzystywania istniejących pływalni oraz propaganda. W interesie demokratyzacji pływactwa leży, rzecz prosta, maksymalne wykorzystanie istniejących pływalni. Pływalnie klubowe w godzinach przedpołudniowych najczęściej stoją pustkami. Co więcej — ponoć kryty basen w Krakowie, przedmiot wielu pożądań, również nie jest dostatecznie uczęszczany.

Sądzę, że wszystkie pływalnie klubowe, a znajdują się one w wielu miastach, winny być wykorzystywane w godzinach przedpołudniowych przez młodzież szkolną. Załatwienie sprawy tej byłoby o tyle łatwe, że pływalnie oddane w oznaczonych godzinach do dyspozycji Ministerstwa O- światy, byłyby wykorzystywane przez szkoły według planu opracowanego przez Ministerstwo. Tym sposobem w ciągu jednego tylko miesiąca, czerwca, setki młodzieży znałyby umiejętność pływania.

Ponadto zarządy pływalni winne czynić ułatwienia grupom młodzieży zorganizowanej, bądź w kluby sportowe, nieposiadające własnej pływalni, bądź w stowarzyszenia społeczne.

Masowy zwrot młodzieży w kierunku nabywania umiejętności pływania można by osiągnąć przez:

  1. propagowanie odznaki sportowej wśród młodzieży szkolnej, członków klubów i sekcyj pływackich.
  2. wprowadzenie obowiązkowej nauki pływania na kursach, obozach, kolonjach itp. według opracowanego programu.
  3. uruchomienie maksymalnej liczby miejskich instruktorów pływania na wodnych terenach miejskich dla młodzieży niezorganizowanej. Dla zachęty wśród tej właśnie młodzieży propagować ideę odznaki sportowej.
  4. organizowanie propagandowych pokazów pływania, demonstracje ratowania tonących itp.
  5. wprowadzenie na wybrzeżu polskiem w miejscowościach bardziej uczęszczanych „stacyj pływackich“ z instruktorami.
  6. organizowanie pierwszych „kroków pływackich“ dla nie- stowarzyszonych itp. Zatrzymuję się na wyłuszczeniu tych kilku, zdaniem mojem, najważniejszych postulatów propagandowych.

O tem, że Powiatowe i Miejskie Komitety Wychowania Fizycznego w sprawie rozwoju i propagandy pływactwa mają do odegrania wielką rolę — pisać nie trzeba.

K. Muszałówna, Na Straży r 12, Katowice 15 czerwca 1928 rok.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

piętnaście + 12 =