Pałace Ubogich – o kolonji akademickiej w Warszawie

iplywamy 14:03

Pałace Ubogich – o kolonji akademickiej w Warszawie

Poniższy materiał dotyczy Domu Studenckiego Politechniki Warszawskiej „Akademik” powszechnie znanego jako „Alcatraz”, której to nazwy zaczęto używać w nawiązaniu do więzienia jakie znajdowało się tu w czasie II wojny światowej.

Wybudowany w latach 1922-1930, miał służyć studentom „ubogim i wyróżniającym się dodatnio postępami w studiach i charakterem”. W kompleksie akademików była stołówka dla 2500 osób, pralnia, biblioteka, sala gimnastyczna i odczytowa oraz podziemny basen z łaźnią. W czasie II wojny światowej siedziba Schutzpolitzei – Policji Porządkowej oraz żandarmerii.

Po wojnie kompleks odbudowano i do dziś funkcjonuje jako obiekt studencki.

Na terenie obiektu można jeszcze zobaczyć oryginalne posadzki, kraty w bramach, opaski na kolumnach i wiele innych elementów.

Co do samego basenu to w 1994 roku przeszedł gruntowny remont, niecka została pomniejszona i obecnie ma wymiary 19,60×6,00m oraz głębokość od 1,00 do 1,65m, trzy tory. Zastosowano tu także nowoczesny fiński system oczyszczania wody. Na terenie basenu odbywają się zajęcia wychowania fizycznego dla studentów.

Jak głosi plotka w czasie wojny podobno kąpał się tu nawet Adolf Hitler.

Artykuł który cytujemy poniżej pochodzi z Tygodnika Ilustrowanego nr 41 z 11 października 1930 roku.

Pałace Ubogich (o kolonji akademickiej w Warszawie)

Kiedy się poznaje wysiłek współczesnego pokolenia, kiedy wszędzie widzi się oazy urzeczywistnionego idealizmu jednostek, te tysiączne już dzisiaj sanato- rja, szkoły, gmachy publiczne, domy współdzielcze, szpitale, kolonje, schroniska ludzkiej nędzy i ludzkiej bezradności na starość; kiedy się zapozna z plastycz­nym bilansem naszej dziesięcioletniej twórczości na wystawach: higjenicznej w Warszawie, P. W. K. w Po­znaniu i innych, wtedy pomimo całe rozpanoszone zło — nabiera się wiary w przyszłość społeczeństwa, w przyszłość nadchodzących pokoleń.

O jednem z tych dzieł szlachetnej zbiorowości ludz­kiej pragnę mówić obszerniej: o Kolonji Akademic­kiej przy ul. Grójeckiej. Dlaczego z powodzi czynów, dokonanych w największem dostojeństwie trudu, wy­brałem ten właśnie? Sentyment dla młodzieży, czy bliskie wspomnienia lat uniwersyteckich? Ani jedno, ani drugie. Porwał mnie i oczarował rozmach twór­czy, celowość doskonała, świadomość najgłębsza nie­słychanej doniosłości dzieła. W sanatorjach i szpita­lach leczy się człowiek chory. W gmachach publicz­nych pracuje polska racja stanu i myśl państwowa, w domach spółdzielczych mieszka dojrzały obywatel. Ale tu, w tym pałacu, ośmioma piętrami rosnącym w niebo, będzie żyć, pracować, rozwijać się moralnie i fizycznie zdrowa siejba narodu, jego przyszły mózg i wola.

Z uczuciem głębokiego wzruszenia i radości wcho­dzi się do centralnego pawilonu Kolonji Akademic­kiej. Zbudowany ze składek słuchaczy wyższych uczel­ni i dzięki pożyczce Banku Gospodarstwa Krajowego stanął gmach wielki, bryłami zharmonizowanemi wy­rastając z ziemi, równie potężny jak pomniki daw­nych faraonów, choć wielekroć pożyteczniejszy. Już w hallu uderza nas wzorowa czystość i estetyka. Ma­lachitowe filary podtrzymują pułap, światła rozloko­wane pod sufitem tworzą proste a piękne figury. Sześć dźwigów urządzonych z całą prostą wytwornością sztu­ki współczesnej obsługuje osiem pięter kolosa.

Inż. Stefan Golędzinowski, dyrektor domu, propo­nuje zwiedzanie od góry. Wznoszą nas dźwigi na ósme piętro, skąd po schodach dostajemy się na dach- taras. Gmach posiada ogółem 3,300 m2 tarasów. Naj­większy z nich na dachu, służy do kąpieli słonecznych. Widok na lotnisko, plac wyścigowy, kolonję Lubeckiego i filtry — cudowny. Powietrze czyste i zdrowe, jak­by chodziły tędy górskie wiatry, dbałe o rozproszenie dymów i kurzu. Ale nie wiatr oczyszcza powietrze. To wysokość i dzielnica, pozbawiona fabryk w najbliższem sąsiedztwie.

Sam taras, po którym idziemy, powstał z płyt żelbe­towych mocnych i odpornych na zmiany atmosferyczne. Płyty te pokryto dwukrotnie warstwą trocalu, poczem juta i ponownie trocal, papa i jeszcze raz trocal.

Z tarasu głównego — widok na mniejsze i niżej po­łożone tarasy wypoczynkowe. Siedząc na takim tara­sie wysoko nad miastem, którego stłumiony gwar nie rozprasza myśli, ale je kołysze i uspakaja, ma się wrażenie, że niebo zeszło niżej, aby wziąć w ramiona człowieka. Dziwna zaiste sprawa słońca, powietrza i oddali. Zaczyna się kochać ludzi w odosobnieniu, w górnej samotności. Zaczyna się żałować, że nie moż­na tak jednego dnia wyrwać ludzkości, przytłoczonej do ziemi, na jakiś wielki i słoneczny taras najwyższych uczuć. Mam pewność, że ta młodzież, która zamieszka

w tym domu wyda pięknych poetów i myślicieli. Że tam, na wysokościach ich przecudnego gmachu, będzie się lęgła myśl wolna od pyłu codziennej szarzyzny.

Z tarasu wracamy do wnętrza gmachu i oglądamy urządzenia pięter. Daleko odeszli ci, co się tutaj tru­dzili, bezimienni ulepszyciele życia, sami zaledwie ja­ko tako mieszkający. Według mądrych planów archi­tekta, inżynierów, majstrów postawili gmach-pałac i po­szli, może nawet nieświadomi całokształtu pracy. Przyjdą tu liczne rzesze uczącej się młodzieży. Za­mieszkają ubodzy w środki pieniężne, a tak w młodość bogaci, Czy kolosalne dzieło już nie setek, ale tysięcy obywateli natchnie ich umiłowaniem twórczej pracy, namiętnością do zbiorowego wysiłku dla natychmia­stowego ogólnego dobra? Sądzę, że tak. Szerokie, czy­ste, pełne światła korytarze, to wewnętrzne drogi ży­cia studenckiej mikrorepubliki. Proste, równe, swo­bodne. Nic nie zatrzyma na tej drodze śpieszącego przechodnia. Po obu stronach czyste pokoje — jedno i dwuizbowe. Jeżeli cele klasztorne były tworzywem dla sentymentalnych poetów, to pokoje studenckie w wielkim gmachu powinny dać natchnienie tym, którzy tam mieszkają i mają aspiracje poetyckie. Za­równo widok z okien, jak i samo wnętrze usposabia korzystnie do pracy. Pokój składa się zasadniczo z dwóch części: — małego przedpokoju, w którym po­mieszczono szafę w murze, a nad nią schowanko na kufer oraz właściwego pokoju mieszkalnego z niszą na umywalkę z bieżącą wodą. Niszę można zasłonić firanką poczem pozostaje sam pokój do pracy i spo­czynku, niewielki i skromnie umeblowany, ale wzoro­wo czysty i jasny. Dwie lampy — pod sufitem i na stole, stosownie do potrzeby. Słowem luksus za 70 zł. miesięcznie, o jakim nie mieliśmy pojęcia my z przed lat dziesięciu. Cena powyższa obejmuje dwie zmiany pościeli, opał, światło, usługę, pranie (pościelowej bie­lizny), prawo do sali gimnastycznej, basenu pływac­kiego i łazienek wzorowo urządzonych na każdem piętrze. Ci, którzy wynajmują pokoje umeblowane przy rodzinach na mieście, wiedzą i najlepiej ocenią niskie ceny pokoi. Dwuosobowe zaś pokoje, odpowiednio większe, kosztują 80 zł. miesięcznie, czyli po 40 zł. na osobę. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że za kąt w izbie rzemieślniczej płaci się 20 zł. na miesiąc, mając prawo tylko do noclegów i blaszanej umywalki, zgodzimy się, że cena jest bardzo przystępna. Pokoi w centralnym pawilonie jest 800. Woda jest w określo­nych godzinach do użytku w dowolnej ilości, a gaz, o czem zapomniałem powiedzieć, od rana do późnego wieczora, w oddzielnych, obszernych kuchenkach, któ­rych kilka rozmieszczono na każdem piętrze.

Ale chlubą centralnego pawilonu jest dół. Tam mie­szczą się obszerne sale: gimnastyczna i balowa, czytel­nia, fryzjernia i wreszcie basen do pływania, połączo­ny z salą gimnastyczną krętemi schodkami, w tym celu, żeby uprawiający ćwiczenia mogli niezwłocznie od­świeżyć się pod natryskiem. Obok basenu główne ła­zienki, urządzone lepiej niż w niejednej miejscowości kąpielowej, gdzie słone ceny nie odpowiadają otrzy­mywanym świadczeniom. Cały zakład kąpielowy, prze­znaczony do użytku całej młodzieży akademickiej War­szawy posiada powierzchnię używalną 1500 m2 i za­wiera dwie sale z natryskami, 12 kabin z wannami, dwie rozbieralnie, dwie sale wypoczynkowe. Wszystko ujęte w harmonijną konstrukcję linij prostych i este­tycznie oświetlone. Sam basen wyłożony czarnemi tafelkami, oświetlony mlecznemi żarówkami robi wraże­nie zaczarowanego pałacu, w którym woda, szkło i światło potęgują rozkosz ruchu, zmysłowe wprost upojenie wysiłkiem mięśni.

Nie mogąc, jako laik, rozpatrywać technicznych za­let basenu, który ma podwójne dno i korytarze kryte, biegnące wzdłuż bocznych ścian, celem ułatwienia kon­serwacji, ograniczę się do strony zewnętrznej. Połą­czenie czerni szkła z mlecznem światłem i srebrzystym połyskiem wody daje efekt wprost niezwykły. Pałace miljonerów mogą się szczycić większym przepychem, ale przepychowi niezawsze odpowiada urzeczywistnie­nie naszych podświadomych o pięknie tęsknot. Prof. Tołłoczko stworzył dzieło proste i w tej prostocie piękne, i co najważniejsze, — celowe.

Wreszcie na zakończenie zejdziemy do prozy: — centralny pawilon posiada również salę jadalną na kilkaset osób, utrzymaną w tonie prostego wykwintu i kuchnię, jeszcze nieuruchomioną, obliczoną na dwa tysiące pięćset osób, pracującą na gazie i parze wodnej. Poza tem obszerne śpiżarnie i pokoje dla służby. Jak dalece starano się o praktyczne wyzyskanie każdego metra placu dowodzi to, że pod podwórzem, na którem są korty tennisowe, zbudowano skład opałowy obliczo­ny na zmagazynowanie 400,000 kg. koksu. Celowość zaś wyraża się w niezmiernie pomysłowem połączeniu kuchni z salą restauracyjną zapomocą dźwigów dono­szących gorące potrawy do sali i zabierających użyte naczynia do mycia.

Zwiedzenie szczegółowe centralnego pawilonu nasu­wa głębokie refleksje. Częściowo starałem się dać im wyraz na początku artykułu. Kończąc, pragnę wyrazić nadzieję, że dokonane przez akademików — przy współudziale rządu i społeczeństwa — dzieło, będzie podnietą do stworzenia dla narodu takich warunków egzystencji, które usuną ujemną troskę o zasadnicze podstawy bytowania, wyzwalając siły społeczne w kie­runku zdobywania i utrwalania wartości moralnych.

Juljusz Wirski

Źródło: wikipedia.org oraz dzięki uprzejmości Pana Tadeusza Wróblewskiego i Pana Tadeusza Senatora z DS Akademik

Tygodnik Ilustrowany: archiwum iplywamy.pl

Jeden komentarz do “Pałace Ubogich – o kolonji akademickiej w Warszawie

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    5 + sześć =