Poniższe opowiadanie pochodzi z czasopisma Płomyk nr 38 z 2 czerwca 1938 roku.
„Pływalnia.
Pani Kowalewska wieczorem przy kolacji tak mówiła dzieciom:
— Dziś rano, gdy tata poszedł do fabryki, a wy już byliście w szkole, zeszłam do sklepiku i wiecie, czego się dowiedziałam? Oto pani Janowa, kolejarka, ta która mieszka w oficynie, mówiła do sklepikarki, że dziś dzieci jej idą na pływalnię. „Na pływalnię?”, pytam. „A co to takiego?” No, i dowiedziałam się. Mądra kobieta ta Janowa. Zaraz też sobie pomyślałam: „Może ona, mogę i ja. Niech i moje dzieciaki mają przyjemność”. A Janowa jeszcze mi mówi: „Biedne te wasze pędraki. Pewno je w balii myjecie raz na miesiąc i tyle. Dla was to kłopot, a dla nich żadna przyjemność. Nie wiecie, co to wszędzie mówią i piszą teraz, że czystość to zdrowie. A dzieci chlapałyby się cały dzień i nigdy nie mają dosyć”. Zaraz sobie przypomniałam, jak to latem na wsi u wuja, trudno was było wywołać na obiad. Wciąż się w tej strudze kąpaliście. Z Felka to już i niezły pływak. Tak mnie ta Janowa zaciekawiła, że poszłam do tej pływalni, żeby się dowiedzieć i zobaczyć na własne oczy co i jak. Ho, ho, czego ja się tam nie dowiedziałam i nie napatrzyłam! Posłuchajcie, to wam opowiem. Chłopiec, który chce chodzić do pływalni, musi się najpierw zapisać i wpłacić 1 zł 25 gr wpisowego. Opłata zaś miesięczna wynosi 50 gr. Przyjmowani są chłopcy od lat 12 do 18. Każdy, który się zapisał, może korzystać raz na tydzień z basenu i raz na tydzień z sali gimnastycznej. Prócz tego pływalnia posiada własny, bardzo ładnie urządzony lokal z osobnym wejściem, hallem i szatnią. O, ale to jeszcze nie wszystko! Do pływalni należą warsztaty pracy, sale gier, czytelnia, a nawet jeden pokój jest oddany do użytku chłopców nie mających w domu spokojnego kącika do odrabiania lekcji.
— Wie mama — powiedział Stasiek — taki pokój to bardzo by się przydał Wałkowi, temu od szewca. Zawsze narzeka, że nie ma gdzie odrabiać lekcji.
— Ano tak, moje dziecko, tylko nie wiem, czy pani szewcowa zgodziłaby się
opłacać 50 gr miesięcznie rzekła pani Kowalewska.
— O wszystkim nam mama opowiada, a o samej pływalni to jeszcze nic nie słyszeliśmy — powiedział żałośnie Felek.
— A prawda, moje dziecko — przytaknęła matka — zaraz wam opowiem. Basen z wodą znajduje się w bardzo dużej sali. Sala ta wyłożona jest od dołu do góry lśniącymi kafelkami. U dołu, tuż przy wodzie, kafelki są zielone, później idą białe, aż do balkonu, gdzie znów idzie pas czerwonych. Bo trzeba wam wiedzieć, moje dzieci, że basen jest otoczony ze wszystkich stron balkonem. Balkon ten przeznaczony jest dla rodziców w czasie popisów dzieci i może pomieścić przeszło 400 osób.
—- Mamo! — zawołał Stasiek — a duży ten basen?
— O, basen jest ogromny — mówiła dalej matka — ma on 25 m długości i 8 m szerokości. Woda w najpłytszym miejscu ma 1 m 20 cm głębokości, w najgłębszym zaś 2m 80cm.
Dzieci słuchały tego opowiadania z taką ciekawością, że aż zapomniały o jedzeniu. Staśkowi oczy zabłysły z ożywienia.
— Ojej — powiedział — ale tam pewnie woda zimna, bo nie ma słońca.
— Woda ma 24°, więc ani nie za ciepła, ani nie za zimna — odpowiedziała matka. — Jest tam centralne ogrzewanie.
Ach, i jeszcze muszę wam powiedzieć, że basen podzielony jest na 4 tory, które dzieciom są potrzebne podczas zawodów pływackich. Tory wyznaczone są grubymi sznurami, na których znajdują się korki: one to właśnie utrzymują sznury na powierzchni wody. A jak tam czysto! Jak jasno! Aż przyjemnie popatrzeć! Przed wejściem do pływalni chłopiec rozbiera się w rozbieralni, gdzie prawie każdy ma swoją szafkę. Później wkłada kostium kąpielowy, idzie do natrysku, i tu dokładnie się myje. Ręcznik i mydło daje pływalnia.
— Dlaczego chłopcy myją się pod natryskiem? Ja myślę, że to zbyteczne, przecież i tak idą do wody — zdziwił się Stasiek.
— E, głuptasek jesteś, mój drogi — powiedziała matka. — Widzisz, w ubraniu mogą być rozmaite bakterie i brud, więc chłopiec musi się umyć, żeby
nie zabrać ze sobą tego wszystkiego do basenu.
— Mamusiu — zapytał Felek — a skąd się bierze woda w basenie?
— Wody do basenu — ciągnęła matka dostarczają wodociągi. Woda stale
przypływa i odpływa. Ta jednak, która wypływa z basenu, nie ścieka do kanału, ale idzie przez filtry i już jako oczyszczona wpływa do basenu. Prócz tego, żeby w wodzie zabić wszelkie zarazki, chloroformują ją. Oj, jak to jest dobrze, że ludzie o takich pływalniach pomyśleli. Mądry był ten, kto pierwszy wpadł na taką myśl. W nagrodę za to, że dobrze się uczycie i nie potrzebujecie żadnej pomocy w nauce, zapiszę was do tej pływalni.
Oj, dobrze! Doskonale! — zawołały dzieci i rzuciwszy się do matki zaczęły ją całować i ściskać.
M. Olczewska”
Źródło: archiwum iplywamy.pl
Ostatnie komentarze
Arkovski
max
Klient
Ewa
Basia
Mariola