Po zimowym sezonie pływaków stołecznych

iplywamy 14:31

Po zimowym sezonie pływaków stołecznych

Po zimowym sezonie pływaków stołecznych

W ubiegłą niedzielę „Zielonych Świąt” nastąpiło, na stadjonie Legji, „oficjalne otwarcie” lata dla pływaków. Sądząc po tem jak ono „otworzyło się” nędzne tylko wróżyć można horoskopy na przyszłość. Piszę zresztą o tem na innym miejscu. Tu jeno, chcę zaznajomić czytelnika, czem zima ubiegła zaznaczyła się w pływaniu stolicy i jaką ona była dla pływaków.

Po długiej, jesienią prowadzonej jeszcze kampanji prasowej, uruchomioną została wreszcie pływalnia AZS-u. Potem, w połowie zimy i basen Kasy Chorych został otwarty. Można myśleć, obserwując niechęć klubów do zimowych basenów, że to nie tylko niewielkie dla nich ma znaczenie sportowe, ale że jednocześnie pochłania znaczne sumy wyrzucone quasi w błoto! Tymczasem okazuje się, jak wynika z budżetu pływalni przy ul. Akademickiej, że mimo iż pływalnia zbudowana jest wadliwie (o ile chodzi o ekonomję to jednak bynajmniej deficytu nie dała.

Brak mi na razie bliższych danych o basenie Kasy Chorych. Podobno tam, mniej szczęśliwą prowadzono gospodarkę. Jednak, choć przyczyny bezpośredniej nie znam, winę, za stosunkowo małą frekwencję, ponosi w dużej mierze administracja basenu. To samo zresztą można powiedzieć o pływalni AZS, gdzie jak sam administrator przyznaje, publiczności mogłoby przychodzić znacznie więcej. Nie mam zamiaru udzielać tu nagany lub lekcji panom Dyrektorom. Nagany — bo nie roszczę sobie do tego prawa, a lekcji i tak nie wysłuchanoby. Mówię tylko o tem, co zdaniem mojem, zimy ubiegłej zahamowało nieco rozwój pływactwa stolicy wszerz — to jest niedostateczne jeszcze doświadczenie przy kierowaniu pływalnią. Oczywiście, że trudno wymagać, aby doświadczenie to spadło z nieba — tem więcej jak ktoś pojęcia wielkiego w ogóle o wodzie przedtem nie miał! O ile jednak rzeczy te na najlepszej znajdują się drodze i kwestją czasu jest tylko by wszystko wyrównało się, to strona czysto sportowa pływania budzi poważne obawy. Przede wszystkiem uderza małe zainteresowanie się klubów o swych pływaków ich formę i absolutny brak inicjatywy.

Kiedy chodziło o uruchomienie pływalni zimowej jesienią zeszłego roku — już wtedy zdecydowano w zarządzie Akademickiego Związku Sportowego, aby pływalnię najpóźniej uruchomić, by strat materjalnych ile się da najdłużej uniknąć. Z tego widać że decydowali ludzie mało na pływaniu się znający. Zyski właśnie przyniosły najwcześniejsze miesiące, gdy zimą był deficyt. W rezultacie pływaków pozbawiono przez prawie trzy miesiące możności treningu, a sobie przysporzono wydatków.

Może w roku przyszłym, ten wzgląd ostatni przynajmniej wpłynie inaczej na zarząd. Pływalnią Kasy Chorych w ogóle nikt nie chciał się zająć — tak ta rzecz była ryzykowną. Dopiero sute zapomogi i nacisk opinji poruszyły sprawę naprzód.

Wreszcie, choć trochę późno, pływacy mieli dwa baseny do treningów. Trenowali też zawzięcie. Wielu się poprawiło, wielu z nieznanych wyszło na plan pierwszy, a i sporo było i to bardzo sporo takich, którzy emblematy klubów poraz pierwszy na kostjum naszyli.

Szkoda tylko, że wszystkie te wiadomości — te głuche zaledwie wieści dochodziły z treningów. W ciągu długiej zimy nie zdobyto się na urządzenie choćby jednych większych zawodów, choćby jednego poważniejszego spotkania.

Cała aktywność klubów to — urządzenie przez AZS. „pierwszego kroku” pływackiego i zawodów traktowanych jako „wewnętrzne”. A przecież Warszawa nie mogła narzekać zimy tej na brak „asów”. Była Morawska, Bocheński, Szrajbman i wielu innych, i ponoć w świetnej niektórzy znajdowali się formie, a jednak nie znalazł się nikt, ktoby ich szerszej publiczności pokazał. Pływanie stało się już bardzo popularne, wielu garnie się doń z pożytkiem dla siebie i sportu, już nie pojedynczo, a całemi kadrami przybywają nowi adepci, ale wielkim błędem jest, gdy fali zainteresowania kluby nie starają się podtrzymać!

W cudzysłowie umieściłem tytuł „sezon zimowy”. Bo co jak co, ale trudno nazwać pierwszy krok i zawody wewnętrzne — sezonem! Takiego nie było wcale; i spotkało wielkie rozczarowanie niejednego z zawodników, gdy forma z trudem zdobyta — rozwiała się — nie dając mu nawet możności wykazania jej.

Myślę, że przy innej organizacji technicznej klubów— taka bezczynność nie miałaby miejsca. Obecnie wszystkie kluby to wszechstronne, o nieskończonej ilości sekcyj, po parę nawet tysiące członków liczące związki, rządzone przez jeden wspólny zarząd. Zarząd taki, już pomijając jego niekompetencje w sprawach poszczególnych sekcyj, ma za dużo do roboty, by zająć się każdą z nich. Próbuje jednak.

I choć w skandaliczny czasem sposób to mu się nie udaje, nie chce zmienić systemu. A podobne trzymanie już nie dwu, ale kilkunastu srok za ogony, na dobre na pewno nikomu nie wyjdzie. Przynajmniej jak dotąd — nie wychodzi! W pływaniu szczególnie to się odczuło w tym roku, gdy P. Z. P. pozbawiony subsydjów nie starał się nawet na bezwład klubów reagować. Małe są nadzieje aby P. Z. P. pieniądze skądś dostał. Jedyna nadzieja to w klubach jeszcze. Ale dokąd nie zmieni się system rządzenia nie będzie lepiej.

Pływacy, tylko o sobie decydować powinni. Są już na tyle liczni, że powinni sami o tem pomyśleć. To też z zadowoleniem należy powitać nowo wskrzeszony „Klub Pływacki Delfin” który zasilony przez całą niemal rozwiązaną sekcję „Polonji” wypłynie może na szersze wody. Morawska, Jurkowski, Skwarski, Kozłowski, Arenstein i wielu innych już podobno zgłosili swój akces. O ile jest to prawdą „Delfin” stanie się niebezpiecznym dla najlepszych klubów w Polsce. Będzie to zarazem groźne „me-mento'” dla innych, kurczowo trzymających się przestarzałych zasad, klubów, które jak wykazuje „sezon zimowy” zatrzymały się zupełnie w rozwoju.

Wszystkie powyższe nieco czarne refleksje z zimy, mogą co daj Boże, rozwiać się przy cieplejszym powiewie lata. Jednak organizacyjnie pływanie ma daleko jeszcze do doskonałości i jeżeli radykalnie teraz nie zmieni się, zwłoka tylko może mu zaszkodzić.

Sport Wodny, Nr 5, maj 1935r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

20 − trzynaście =