Lepiej późno niż wcale. To też szczęśliwie, że minio pokaźnej zaległości lat paru, Polski Związek Pływacki zdecydował się wreście zająć bliżej losami naszej piłki wodnej. Decyzja P. Z. P. jest już tak spóźniona, sytuacja w Wat- ter-Polu tak czarna, że rok zwłoki na eksperymenty wydaje się… niepotrzebny.
Czy P. Z. P. już zbłądziło? Efektywnego nic jeszcze nie zrobiono, ale już z projektów widać, że wyznaczona trasa do celu nie prowadzi. W obszernym artykule Prometeusza związku, T. Semadeniego, prawie wszystkie bolączki watter-pola polskiego wyczytać można. Ze znajomością rzeczy i poważnie sprawa jest tam potraktowana; miast jednak znaleźć istotną przyczynę choroby i konsekwentną diagnozę postawić — zagłębia się w poszczególne dolegliwości i… „resztę” zostawia na potem. To jakby konającego, niepewnego jutra suchotnika, ktoś zaczął leczyć od przypisywania mu… pastylek na katar.
Artykuł mówi: że mało jest drużyn biorących w mistrzostwach udział i do zwiększenia (i stworzenia) ich dążyć trzeba.
Prawda.
— Że stylem rozgrywek zmienić należy.
Słusznie. Każdy będzie od dotychczasowego lepszy.
— Że wiele innych reform wprowadzić należy.
Potrzebne. Konieczne są nawet!
Ale o tem co psuje każdy mecz watter-polo; o przyczynie skandalów na każdych mistrzostwach; o tajemniczym (przynajmniej autor słyszeć o nim nie chce) polipie, co każdy mecz przerabia w bójkę; o pladze sędziowania — niema ani słowa.
Raz jedynie do roku organizuje się turniej watter-polo i zawsze tradycyjnie kończy się skandalem. Zawsze nieporozumienia. Zawsze o sędziów…
Raz do roku. Można jeszcze wytrzymać. Co dziać się może, gdy zawodów tak jak chce projekt, odbywać się będzie więcej. Niema żadnej gwarancji aby coś zmienić się miało. Ci sami ludzie sędziować będą.
Zapewno. Bo proszę:
Na ostatnich mistrzostwach w Krakowie finałowy mecz przerwano. Walkower. Protesty. Arbiter w rękach publiczności. Słowem skandal. Ale dziecko by nawet przyznało, że wszystko z winy sędziego. Może zresztą nie tyle z winy ile poprostu „nieświadomości trików gry” (sic) P. Z. P. jednak znalazło winnych w osobach… zawodników, klubu przyjezdnego, znajdujących się na trybunach Sędzia zatem dobry. Publiczność zawiniła. Myli się P. Z. P.
W tym wypadku, metodą bezwzględnych represyj, celu się nie osiągnie. Raczej przyznać trzeba, że odrobinę winy, choć niezasłużonej, leży właśnie na związku. W Polsce jeden jest tylko człowiek, co w ryzach drużyny jako tako utrzymać potrafi — to, (prawda?) trochę mało. Czy nie prościej byłoby zacząć reformę od wyszkolenia (egzamin, wysłać na turniej zagranicę) kilku sędziów. Trzeba samemu być graczem, aby zrozumieć jak wpływa na grę dobry sędzia. Gracze przestaną polować na „słabe punkty” w ciele przeciwnika. Zajmą się więcej piłką. Porzucą dotychczasowy catch er. catchcan, który „na mokro” wcale nie jest interesujący. Poziom „gry” podniesie się do… gry. Ale do tego potrzeba dobrego arbitra.
Rekordy pływackie Niemiec.
W roku 1931 pływacy niemieccy ustanowili ogółem 12 nowych rekordów państwowych, z czego aż osiem przypada na kobiety.
Nowe rekordy przedstawiają się następująco: panowie: 400 m. stylem dowolnym — Deiters 5:04,7 sek.; 100 i 200 m. st. klasycznym — Wittenberg 1:14,4 sek. i 2:40.2 sek. Panie: 100 m. stylem dowolnym — Salbert 1:13 sek.
Zacytowane przez nas, rekordy są najbardziej wartościowe z pośród ogólnej liczby dwunastu.
Sport Wodny, Nr 1, styczeń 1932r
Ostatnie komentarze
Arkovski
max
Klient
Ewa
Basia
Mariola