Wśród ponurej monotonii naszego zimowego sezonu pływackiego, przerywanej od czasu do czasu wiadomościami o bardzo mizernych wynikach naszych zawodników, prawdziwą rewelacją stał się mecz dwuch Śląsków, rozegrany w Siemianowicach. Nieznaczne cyfrowo zwycięstwo reprezentacji Śląska Opolskiego, zasilonej doskonałymi zawodnikami z Wrocławia, nie umniejsza w niczym sukcesu naszych pływaków. Pamiętać musimy przecież, że Śląsk nie przoduje pływactwu niemieckiemu, ale w każdym razie zajmuje w jego szeregach bardzo poczesne miejsce. Przegrana drużynowa nie powinna nas nastrajać pesymistycznie, bowiem wiemy dobrze, iż przeciętna klasa naszych zawodników nie jest wysoka, i niczego lepszego nic mogliśmy się spodziewać po całym zespole, natomiast wspaniałe sukcesy indywidualne poszczególnych naszych asów muszą nas napawać optymizmem w obliczu Mistrzostw Europy w Londynie.
Heidrich, który od dłuższego czasu jest niedocenianym i niewyzyskanym asem sportu polskiego, poprawił się znów bardzo znacznie. Na ostatnich zawodach w Łodzi ustanowił na 200 m. st. klas. rekord polski 2:52.6 – obecnie w Siemianowicach zeszedł na 2:43. Czas ten cyfrowo bliski jest rekordu światowego (2:38) i odpowiada wynikom czołowych finalistów olimpijskich. Mówimy „cyfrowo”, gdyż w rzeczywistości musimy go nieco skorygować. Zbyt krótka Pływalnia Siemianowicka (16.3 m. wobec minimum przepisowego 25 m., i wobec 50 m. pływalni olimpijskich) faworyzuje zawodnika dość znacznie. Zwłaszcza w stylu klasycznym, gdzie nawrót da się w całej pełni wyzyskać, awantaż ten jest poważny. W każdym jednak razie liczba nawrotów w tej pływalni wnosi na 200 m. 10, podczas gdy w przepisowej — było by ich 6. Różnica czterech nawrotów dać może awantaż maksymalnie 4—5 sekund. Widzimy, więc, że postęp Heidricha w ciągu krótkiego czasu jest bardzo duży, i przypisać go należy niemal wyłącznie silnej konkurencji zagranicznej. Heidrich dość szybko potwierdził wyrażone przez nas niedawno na tym miejscu przypuszczenia co do jego osoby. Czas 2:43, nawet w tak krótkiej pływalni, jest wynikiem na miarę europejską. Wszystko wska¬zuje dziś, że Heidrich dobrze poprowadzony musi stanąć na Mistrzostwa Europy w formie, dającej mu szanse do czołowych miejsc finałowych.
Drugim wspaniałym sukcesem zawodów Siemianowskich były wyniki Jędrysika. Stoją one pod względem obiektywnej wartości znacznie niże; od rekordów Heidricha. stanowią jednak rewelację znacznie większej miary. Młodziutki bowiem Jędrysik 17-to letni młodzik — który jeszcze na zeszłorocznych mistrzostwach Polski nic był przez nikogo poważnie brany w rachubę, rozprawił się z dwoma rekordami Bocheńskiego. Jeżeli by wymiary hali Siemianowskiej nasuwały znowu wątpliwości co do wartości jego rekordów i sposobu dokonywania przeliczeń, to przecież fakt, że Jędrysik dwukrotnie pokonał asa atutowego polskiego pływactwa, pogromcę Bocheńskiego, Joachima Karliczka, mówi sam za siebie. Czas Jędrysika na 200 m. — 2.16 cyfrowo stojący na poziomie wyników Barany’ego czy Arne Borga, musi być skorygowany. Przy obliczeniu korzyść z 4 nadprogramowych nawrotów — jakich 4 sekund uzyskamy jeszcze wynik lepszy od rekordu Bocheńskiego (2:20.8), wynik zdecydowanie lepszy od czasów, uzyskiwanych ostatnio przez Bocheńskiego i Karliczka.
Nie wiele gorzej przedstawia się sprawa na 400 m. Jędrysik uzyskuje tu 5:12,5. Rekord Bocheńskiego, ustanowiony przed wielu laty w Belgii w hali 25 metrowej, wynosił 5:17.4. Tym razem, jeżeli dodamy zarobek na 8 nadprogramowych nawrotach — czas Jędrysika okaże się gorszy od rekordu. Trzeba jednak zaznaczyć, że Bocheński raz tylko w życiu zeszedł poniżej 5:20 na 400 m.
Uzyskaliśmy więc zupełnie niespodziewanie zawodnika, którego nie można uważać jeszcze za asa, ale który jest bezspornie bardzo poważnym kandydatem na asa. Karliczek na swoim poziomie może się utrzymywać jeszcze długo. Bocheński. przyciśnięty przez amerykańskiego trenera Steppa, zakontraktowanego ponownie przez PZP na sezon nadchodzący, może w każdej chwili (jeżeli będzie chciał) dojść do swojej formy maksymalnej. Przekonaliśmy się o tym zeszłego roku, podczas wyprawy węgierskiej. Mamy więc trzech doskonałych zawodników do sztafety 4X200. Zmartwienie mamy, jak zawsze, z tym czwartym. Bóżnica w stosunku do okresu berlińskiego z przed Olimpiady polega tylko na skali tego zmartwienia. Wtedy czwarty w szta¬fecie uzyskujący na 200 m. jakie 2:25 był by dla nas marzeniem, dziś, przypuszczalnie będzie on bardzo znacznie odbiegał od klasy pierwszej trójki.
Niewątpliwie do najbardziej pocieszających wyników meczu dwuch Śląsków należy rezultat spotkania waterpolowego. Zwycięstwo naszej drużyny, składającej się przecież z graczy jednego tylko okręgu, nad doskonałym zespołem niemieckim, reprezentującym jeden z poważniejszych okręgów pływackich Rzeszy — jest sukcesem wielkiej miary. Choć cyfrowo wynik jest niewysoki, choć mecz odbył się na naszym terenie i w warunkach niezupełnie przepisowych rezultat jest bardzo symptomatyczny. Przecież w latach poprzednich Niemcy górnośląscy bili naszych z-wodników w tych samych spotkaniach granicznych stale różnicą kilku, nieraz kilkunastu, bramek!
Po sukcesie naszych waterpolistów w ostatnim meczu międzypaństwowym z b. Austrią, po dobrych ich wynikach na Węgrzech, widzimy, że rezultat siemianowicki nie jest dziełem przypadku, widzimy, że nasza piłka wodna dogania zagranicę. Jeżeli tego nie zrobiła do tej pory, to tylko z winy tych, którzy nie pozwalają naszym drużynom waterpolowym startować zagranicą.
Najwyższa więc pora zacieśnić nasze kontakty międzynarodowe, poddać piłkarzy wodnych specjalnemu przeszkoleniu (jeden obóz odbył się ubiegłej zimy w Warszawie), a możemy być spokojni, że na mistrzostwach Europy w Londynie nie przyniosą nam oni wstydu.
Świetne wyniki ostatniego meczu muszą być dla PZP. dopingiem do wzmożenia wysiłków!
T.S.
Sport Wodny, Nr 5, kwiecień 1938r.
Ostatnie komentarze
Arkovski
max
Klient
Ewa
Basia
Mariola